Mastro Defence System
Jedną z
idei Strefy dyskomfortu jest przedstawienie jej czytelnikom konkretnych postaci
tego świata. Za takiego uważam Marcina Michalika Lipkę. Szkoleniowca, trenera z
przeszło 20-letnim doświadczeniem. Jest Prekursorem Krav Maga w Polsce i
Europie. Posiada prestiżowy tytuł Master, nadany w Izraelu. Jako jeden z
niewielu Polaków mógł prowadzić tam szkolenia. Twórca pierwszej, profesjonalnej
szkoły Krav Maga w Warszawie, którą otworzył w 1999 roku.
(archiwum
prywatne Marcina Michalika-Lipki)
JAKUB
ROCZNIAK: Jak zaczęła się Twoja przygoda ze sportami walki?
MARCIN MICHALIK-LIPKA:
Mój Ojciec trenował zapasy klasyczne. Zaraził mnie swoją pasją. Nie pamiętam
dokładnie kiedy to było, ale zacząłem właśnie od zapasów. Później był Bruce
Lee, „Wejście smoka” i pierwsze treningi karate. Już wtedy miałem czarny pas.
Tyle tylko, że był to pas od gitary mojego Wujka (śmiech).
J.R.:
A Krav Maga od kiedy? Wydaje mi się, że pojawiła się w Polsce za Twoją sprawą?
M.M-L.: Mam zaszczyt zaliczać się do pierwszego
pokolenia pierwszych instruktorów KM w Polsce, takich jak moi znamienici
koledzy: Antares Gryczan, Jarek Rogowski czy Jędrzej Przeniosło. Byłem
bohaterem jednej z pierwszej pozycji w prasie o Krav Maga: Duży Format ("Krav
Maga. Przetrwaj w miejskiej dżungli").
J.R.:
W takim razie co Cię skłoniło do porzucenia Krav Maga?
M.M-L.: To kwestie
psychologiczne. Czyli chociażby komunikacja. Kiedy zapytałem Freda Mastro (twórcy
MDS) co jest najważniejsze w skutecznej samoobronie? Odpowiedział jasno –
profilaktyka. Agresję możemy deeskalować często na bazie komunikacji
niewerbalnej.
J.R.:
Czyli Krav Maga to nie jest rozwiązanie dla każdego człowieka?
M.M-L: Sądzę, że mam prawo po 20 latach nauczania KM,
treningach u najlepszych ekspertów KM w Izraelu i na świecie mieć swoje zdanie
na ten temat. Prawdopodobnie jest dla każdego. To MDS nie jest. My myślimy
o kimś kto chce przede wszystkim bezpiecznie wrócić do domu, do rodziny. O
kimś, kto ma ograniczenia ruchowe, jest mniej sprawny, kto ulegnie stresowi,
ale chce za wszelką cenę przetrwać. Kto nie chcę dowodzić " czyje karate
jest lepsze"- chce po prostu przetrwać.
J.R.:
Zatem czym Krav Maga różni się od MDS?
M.M-L.: Mastro Defence System korzysta także z rozwiązań wypracowanych
przez Krav Maga np. warunkowania człowieka na działanie w stresie. W tym Krav
Maga nie ma sobie równych. Natomiast w zakresie samoobrony różnimy się
taktykami i narzędziami. Uważam, że MDS jest dla bardziej dojrzałych ludzi,
jest mniej wymagający atletycznie. Krav Maga straciła obecnie swój jednolity
charakter. Dużo zależy od nauczającego instruktora. MDS ma swój jasny przekaz.
Mamy Freda Mastro, który jest założycielem oraz team światowych instruktorów
(do którego mam zaszczyt się zaliczać), którzy dbają o rozwój systemu.
J.R.:
Wobec tego co trzeba zrobić, żeby zostać instruktorem MDS?
M.M-L: Żeby zostać instruktorem
Mastro Defence System trzeba przejść długą drogę. Nie tylko na poziomie
przygotowania fizycznego, ale przede wszystkim psychicznego. MDS to organizacja
rodzinna. Musimy czuć się dobrze w swoim towarzystwie.
(źródło:
Instagram Marcin Michalik-Lipka)
J.R.: Czyli słynny frazes „If
you call one wolf, you invite the pack” to na poważnie?
M.M-L: Tak, jak
najbardziej. W MDS panuje taka specyficzna, bliska atmosfera. Duża ilość
wzajemnego wsparcia. To jest dla mnie niesamowite.
J.R:
Ale trzeba umieć walczyć, żeby nauczać MDS?
Na pewno trzeba mieć doświadczenie w walce. Musimy pamiętać, że MDS to
system hybrydowy. Bardzo często ludzie, którzy do nas trafiają to specjaliści w
innych dziedzinach walki. Ich umiejętności pomagają lepiej rozumieć strategię
MDS.
J.R.:
A więc szkoleniowcem MDS może zostać np. karateka albo bokser?
M.M-L: Dokładnie. Mam to
szczęście, że w naszym gronie są specjaliści różnych stylów walki. Oni z reguły
szukają czegoś więcej w samoobronie i trafiają do nas. To jest niezwykłe w tym
projekcie.
J.R.:
A istnieją jakieś ramy czasowe szkolenia?
M.M-L: Istnieją. Mamy
cztery poziomy programowe. Level I organizujemy niedługo w tej części Europy po
raz pierwszy. Natomiast jego zdobycie, nie pozwala na samodzielne nauczanie. To
pierwszy krok do bycia instruktorem. Full instruktor to jakieś 5-6 lat
treningów.
(archiwum
prywatne Marcina Michalika-Lipki)
J.R.:
W wielu wpisach poruszasz kwestię EGO. Czy możesz nieco przybliżyć ten temat?
M.M-L: Trenując sztuki
walki trzeba bardzo uważać, żeby nie utknąć w pułapce EGO. Zdobywanie medali,
wysoka rozpoznawalność itd. W MDS uczymy przede wszystkim komunikacji. Trzeba
zostawić ego z tyłu i skupić się na tym, aby zapobiec lub nie dopuścić do nasilenia
konfliktu.
J.R.:
A więc komunikacja jest kluczowa?
Tak, w MDS duży nacisk
stawiamy na naukę sterowania konfliktem. Tak, żeby nie eskalować go do postaci
fizycznej. Właśnie to nas wyróżnia. Mastro Defence System jest oparty na trzech
naukach – psychologii, fizjologii i biomechanice.
J.R.:
Przyznam, że otworzyłeś mi oczy na to czym jest MDS. Dotąd kojarzyłem to przede
wszystkim z Krav Maga. Teraz wydaję się to znacznie ciekawsze :)
Chciałbym jeszcze
poruszyć kwestię szkoleń z zarządzania stresem. Organizujesz je tylko dla
korporacji, czy dla osób fizycznych także?
M.M-L: Jestem
szkoleniowcem dla korporacji i dla „everymana”. Uczę jak zarządzać stresem.
Przenoszę także zasady działania konfliktu fizycznego na konflikt w biznesie.
Osoby fizyczne często z takich szkoleń u nas korzystają.
J.R.:
Marcin, dziękuję Ci bardzo za tę rozmowę. Respect!
Polecam strony:
Facebook: Mastro Defence
System – Poland
Rozmawiał: Jakub Roczniak
Pozdrawiamy,
Strefa dyskofmortu team.
Komentarze
Prześlij komentarz