Jerzy Górski
Zwyciężył Double Ironman Triathlon (7,6 km pływania, 360 km na rowerze i podwójny maraton), ukończył najtrudniejszy, trwający trzy dni triathlon na Hawajach - Ultraman (Dzień I - 10 km pływania + 145 km na rowerze, dzień II: 276 km na rowerze, dzień III: 84,4 km na rowerze). Oprócz tego, otrzymał brązową klamrę za przebiegnięcie ponad 160 km w 30h.
Zanim do tego doszedł, przez czternaście lat brał heroinę. Nadużywał także alkoholu i papierosów. Wąchał też klej - bardzo popularny w czasach PRL. Wielokrotnie zamykano go w więzieniach i szpitalach psychiatrycznych. Był wrakiem człowieka z kilkoma próbami samobójczymi na koncie. By wydostać się na wolność i naćpać, był w stanie "wiązać ostre przedmioty nicią, które później spuszczał w dół przełyku".
Przygodę ze sportem rozpoczął w Monarze (ośrodku dla osób uzależnionych), gdzie co rano kazano mu biegać. Najpierw wymiotował krwią, później już tylko z wysiłku. Z każdym dniem czuł się coraz lepiej. Za flaszkę wódki kupił rower i zaczął jeździć. Tak mu się spodobało, że objechał wszystkie placówki Monaru w Polsce, przy okazji zbierając podpisy pod petycją zakazującą siania maku w Polsce.
Górski miał swoich patronów. Jednym z nich był Antoni Niemczak (maratończyk), który zainspirował go do wolności. Jurek chciał zacząć wygrywać tak jak on. Ludzie nie wierzyli, odpowiadali - "zwariowałeś". Koleś miał po prostu wizję i nic nie było w stanie go powstrzymać. Drugi anioł stróż to Marek Kotański, psycholog, twórca Monaru. Pokazał mu co to znaczy wolność, której nie zaznał z powodu uzależnienia.
Nasze słabości są do pokonania. One mogą być naszą siłą. Jestem bardzo słaby, dlatego nie biorę, nie piję, nie palę. Bo wiem, gdzie mnie to zaprowadzi. W moim przypadku problemem jest nałóg. Ale to może być też depresja. Jesteś słaby, to spróbuj coś z tym zrobić, bo to może być twoją siłą - Jerzy Górski.Niech ten krótki wpis zachęci Cię do bliższego poznania Górskiego!
Ciekaw jestem, ile razy wyszedł ze swojej strefy komfortu...
Polecam filmy:
Najlepszy (reż. Łukasz Palkowski)
To be continued,
RoczniakJ.
Komentarze
Prześlij komentarz